Królewski Etap 71. TdP

Wyjazd do Gliczarowa na Tour de Pologne to wspaniała sprawa.

Gliczarów górny to magiczne miejsce. Wioska położona jest w górę od Bukowiny Tatrzańskiej na szczytach Tatr. Aby się do niej dostać należy ostro wciskać gaz w aucie i uważać, żeby nie spalić sprzęgła. Widoki po obu stronach drogi są przepiękne. Nie ma tam knajp, turystów i całego tego zgiełku, który jest w kurortach.

Tour-de-Pologne-2014-Bukowina (5)

Pierwsze wrażenie na rowerze jest piorunujące. Wszędzie ścianki i dwie minuty po wyruszeniu z kwatery ma się tętno w okolicach stu osiemdziesięciu uderzeń, a nogi mówią dość. Potem gwałtowny zjazd i poprawka. I tak do samego końca. Czasem się zastanawiam, jak miejscowi sobie radzą, bo zwykły spacerek po tej wsi to wyzwanie. Najlepsze jest to, że do Gliczarowa są cztery drogi dojazdowe. Najłagodniejsza to ta z Bukowiny Tatrzańskiej. Jest ostro pofałdowana i ma kilka podjazdów po około piętnaście procent. Daje się je przejechać prawie z rozpędu, mimo to na powrocie z dłuższej rundy jest to prawdziwa katorga.

Podjazd od Rusińskiego (okolice stacji benzynowej między Białką, a Bukowiną) to już konkretna wyprawa. To tam Majka z peletonem leciał setką w dół. W górę są dwa momenty po dwadzieścia procent, w trakcie których robi się ciemno w oczach. Widoki są piękne, a surowość wioski i hal w Rusińskim to uczta dla oczu. Podjazd z Białego Dunajca ma ponad cztery kilometry i trzyma ponad dwadzieścia procent przez większość trasy. Po obu stronach hale i tylko kilka domów. Ciemno w oczach i ogień w płucach i nogach.

Na koniec droga z Gliczarowa Dolnego do Górnego, czyli słynna Ściana Bukowina. Każdy powinien jej spróbować i zaopatrzyć się w kasetę dwadzieścia pięć zębów  lub większą. To niewiarygodne, ale widząc tam w zeszłym roku cierpiącego Wiggins’a i w tym Hushovd’a można zrozumieć dlaczego jest tam tak ciężko.

I tu pojawia się sedno sprawy. Do Gliczarowa jedzie się oglądać najważniejszy etap Tour de Pologne. Można sobie stać na trasie i oglądać, jak kolarze World Tour mozolnie wdrapują się na tę górę. Widać ich twarze, czuć ich wysiłek. To nie finisz na płaskim, który jest za szybki, aby spojrzeć w oczy swojemu ulubieńcowi. W Gliczarowie widać każdy grymas i czuć każde depnięcie. Można stanąć dwieście metrów dalej przy premii górskiej, aby obserwować, jak zawodnicy znajdują w sobie nowe rezerwy mocy. Można też zejść kawałek niżej i obserwować peleton, który rozpędza się do kosmicznych prędkości na zjazdach. Do tego wozy techniczne, obsługa, sponsorzy, hostessy, baloniki, flagi, kibice i Czesław Lang, dzięki któremu to wszystko ma sens.

Nie wahajcie się w przyszłym roku. Jedźcie w góry, bo to wspaniałe uczucie jeździć tymi trasami i oglądać  potem wyścig na żywo.


Tour-de-Pologne-2014-Bukowina (4)Tour-de-Pologne-2014-Bukowina (6)Tour-de-Pologne-2014-Bukowina (7)Tour-de-Pologne-2014-Bukowina (8)Tour-de-Pologne-2014-Bukowina (9)Tour-de-Pologne-2014-Bukowina (2)Tour-de-Pologne-2014-Bukowina (1)