VII-nieoficjalny-maraton-cyklomaniakow-1

VIII Nieoficjalny Maraton przeszedł do historii. Relacja, wyniki i zdjęcia.

Spotkaliśmy się, przejechaliśmy trasę, przeżyliśmy kilka intensywnych podjazdów, a na koniec podsumowaliśmy dzień u Freda. Tym sposobem VIII Maraton należy uznać za zaliczony. Aura okazała się łaskawa i na starcie pojawiło się około 40 osób.

Przed wyścigiem dwie miłe niespodzianki. Łukasz rozstawia drabinę, aby z wysokości wykonać grupową fotografię. Michał Ciesielski – MCSport.pl – przygotował mały bonus: każdy startujący dostaje kupon, który po złożeniu wizyty w sklepie Michała,  zostanie wymieniony na parę kolarskich skarpetek

Na rundę ruszamy o godzinie 10:35. Jak zwykle ulicą Wycieczkową jedziemy spokojnie. Jak zwykle po skręcie z ulicy Okólnej w las tempo wzrasta. Jednak wyjątkowo nie ma przegięcia i jazdy z dużej tarczy od pierwszej minuty. Szybko, ale nie szaleńczo zjeżdżamy do Łużyka, równo podjeżdżamy następujący podjazd. Sportowa jazda zaczyna się od przejazdu przez Wąwozy, gdzie za liściach zarzuca mi rowerem i wytracam część prędkości. Ziółek z Kubą Szałapskim wybierają lepszy tor jazdy, przyspieszają i z lasu wyjeżdżam ze stratą około 50 metrów do prowadzącej dwójki. Za mną jedzie Łukasz Tomaszkiewicz, a następne 50 metrów za nami Marszał z Łukaszem Staszko. Na asfalcie w kierunku Punktu Widokowego, Marszał daje mocną zmianę i dogania nas, a następnie dociąga na kole prawie wszystkich do Ziółka i Kuby. Prawie, ponieważ na szczycie wzniesienia tracę do nich kilkanaście metrów. Stratę udaje mi się zespawać na wysokości Dobrej-Nowin.

Na ścieżkę biegnącą wzdłuż płotu, taktycznie wpycham się na prowadzenie, bo jestem zagotowany a na korzeniach czuję się jak worek kartofli. Nie forsując tempa pokonujemy 200 metrów przez krzaki i udaje mi się złapać oddech. Następnie zjeżdżamy do Przepustu pod Strykowską. Na dole stoi woda i ku niezadowoleniu kolegów wjeżdżam w nią z dużą prędkością. Może dlatego za 3 kilometry zostałem urwany?

Spokojnie dojeżdżamy do asfaltu i zaczynamy sztywny podjazd do Kalonki. Tam zaczyna nas gonić pies, co powoduje podkręcenie tempa. Znów zostaję z tyłu, ponieważ brakuje mi jakiś 2 km/h aby dotrzymać koła mocarzom. W nagrodę za urwanie, widzę groteskowy obrazek: 5-tka ścigantów pogoniona na podjeździe przez małego, ale głośnego psiaka. Zwierzak jest uparty, bo pokonuje ponad 1/2 wzniesienia! Na mecie Ziółek przyznał, że planował w tamtym miejscu atak, ale pies pokrzyżował mu szyki. Ponownie udaje mi się dojechać do chłopaków na podjeździe ulicą Aksamitną.

W połowie wspinaczki Zióło zdecydowanie przyspiesza. Kuba z Łukaszem Staszko i Marszałem bez problemu zabierają się na koło. Łukasz Tomaszkiewicz próbuje jeszcze walczyc, ale i on poddaje się na szczycie.

Mozolnie gonię Łukasza – zjeżdżamy się dopiero na Okólnej. Widzimy, że za nami podąża dwójka niezidentyfikowanych zawodników. Jedziemy szybko, ale bez jazdy w trupa. Mimo to para dogania nas na Radarach. Okazuje się, że to Marek, który jadąc bez zmiany dociąga ze sobą Bartłomieja Muchę. Charty jadące przed nami są już daleko, ale za nami też już nikogo nie widać

Jedziemy swoje. Po 20 km,  nad Strugą Dobieszkowską Bartek zostaje w tyle.. Trochę marudzi Marek, bo zachciało mu się nadprogramowej kąpieli w liściach. Najwyraźniej znalazł w nich coś inspirującego, bo od ponownego przejazdu przez tunel żarty się kończą. Marek wychodzi na zmianę i robi pranie pod górę. Brudy zaczynają puszczać, bo ani ja, ani Łukasz nie mamy zamiaru dać mu zmiany. Na punkcie widokowym Łukasz mówi, że zostaje (hehe..). Jadę z Markiem jeszcze do Wąwozów i również mówię dobranoc (hehe..). Ojciec niesiony na skrzydłach naszych zgonów odjeżdża. Pozostaje nam tylko spokojnie pokonać ostatnie 3 kilometry. Meldujemy się na 5. i 6. pozycji.

Z relacji kolegów i fizycznego braku Łukasza Staszko wynika, że pogubił się gdzieś na trasie, już za punktem widokowym. Skutkuje to życiówką Marka i zgarnięciem 4. miejsca.

Czas pokonania rundy przez pierwszą trójkę wynosi 1 godzinę i 58 minut.

Teraz pisząc te słowa jestem już pod dwóch drzemkach i zaczynam wracać do życia. Dziękuję kolegom, że po kolarsku podeszli do tematu dzisiejszego wyścigu i nie było lekko!

2013_nieoficjalny_maraton_meta


WYNIKI (znam tylko top 12):

  1. Mariusz Marszałek oraz Jarosław Ziółkowski (ex aequo)
  2. Jakub Szałapski
  3. Marek Steciuk
  4. Marcin Wojtowicz
  5. Łukasz Tomaszkiewicz
  6. Bartłomiej Mucha
  7. Łukasz Staszko
  8. Jacek Sibiński
  9. Piotr
  10. Grzegorz Grabowski
  11. Jacek Oskulski

Zdjęcia od Łukasza

Silna grupa pod wezwaniem

Silna grupa pod wezwaniem

Z przepustu wyjeżdża pierwsza 6-ka: Ziółek, Marcin, Marszał, Kuba, Łukasz T. i Łukasz S.

Z przepustu wyjeżdża pierwsza 6-ka: Ziółek, Marcin, Marszał, Kuba, Łukasz T. i Łukasz S.

Marcin tak wystraszył Ziółka rozbryzgami wody stojącej w tunelu, że nawet Marszał musi gonić.

Marcin tak wystraszył Ziółka rozbryzgami wody stojącej w tunelu, że nawet Marszał musi gonić.

Ziółek.

Ziółek.

Znów Ziółek.

Znów Ziółek.

Marszał oddycha rękawami.

Marszał oddycha rękawami.

Kuba opowiada nieprzyzwoite historie.

Kuba opowiada nieprzyzwoite historie.

Bartek i Piotrek.

Bartek i Piotrek.

Aptekarzowi 160 mm skoku nie przeszkadza. Nawet na asfalcie.

Aptekarzowi 160 mm skoku nie przeszkadza. Nawet na asfalcie.

"Nigdzie się nie spieszę!"

“Nigdzie się nie spieszę!”

Jacek

Jacek

Dawno nie widziany Wilku!

Dawno nie widziany Wilku!

Dobra stylówa jest najważniejsza.

Dobra stylówa jest najważniejsza.

VII-nieoficjalny-maraton-cyklomaniakow (14)

VII-nieoficjalny-maraton-cyklomaniakow (15)

VII-nieoficjalny-maraton-cyklomaniakow (16)

VII-nieoficjalny-maraton-cyklomaniakow (17)

VII-nieoficjalny-maraton-cyklomaniakow (18)

Autorem zdjęć jest Łukasz Pawlak – Emu-Studio.pl