Jak spędzić jeden z najlepszych weekendów w życiu?
Jak spędzić jeden z najlepszych weekendów w życiu?
Oczywiście na rowerze. Należy dodać do tego duże grono cyklomaniaków, piękną pogodę, towarzystwo byłych olimpijczyków, piknikową atmosferę i koniecznie ostre koło. Imprezę najlepiej zorganizować w parku, który leży w centrum Łodzi. W tym parku jest tor kolarski, na którym można walczyć o tytuł Mistrza Polski.
Kto ma to zorganizować?
Prezes Łódzkiego Okręgowego Związku Kolarskiego, Arkadiusz Jałowski. To już druga z rzędu impreza mistrzowska organizowana przez pana Prezesa. Zeszłoroczna była perfekcyjna. Słuchałem później opowieści kolegów o cyrkach podczas szosowych MP, ścigałem się w kilku wątpliwej jakości wyścigach i słyszałem wiele opinii o różnych animatorach wydarzeń kolarskich w naszym kraju. A w Łodzi? Jedynym problemem był wiatr, który nie zawsze chciał wiać tylko w plecy. Zarząd PZKOL powinien powierzyć Arkadiuszowi Jałowskiemu kolejną funkcję, organizatora imprez właśnie.
Jak zapewnić odpowiednią oprawę?
Najlepszym konferansjerem jest Krzysztof Karasiewicz, który zagrzewał zawodników do walki, a publiczność do dopingu. Imprezy, które komentuje Krzysztof zawsze zyskują mistrzowską oprawę.
Co się działo na torze?
Kolarze torowi w kategoriach masters po raz drugi mieli możliwość walczyć o tytuł Mistrza Polski.
Zawody zeszłoroczne były niezwykle udane, stąd apetyty i oczekiwania na tegoroczne zdecydowanie wzrosły. Momentów gorących było całe mnóstwo. Poziom podniósł się bardzo.
Wyniki medalowe z zeszłego roku nie dawały żadnych szans na podium w tym roku. Bardzo widoczne było to w sprintach, gdzie większość rywalizacji kończyła się w trzech biegach. Zaraz po nich nastąpiły wyścigi scratch, które wyglądały jak zawody pucharu świata. Średnie sięgały 45 km/h. W konkurencjach czasowych pobito też kilka rekordów Polski, w czym wyspecjalizował się Grzegorz Krejner.
Frekwencja była zdecydowanie wyższa niż zeszłoroczna, pojawili się kolarze z innych krajów, zawody zyskały rangę Otwartych Mistrzostw Polski.
Z informacji, którymi dzielili się z nami przyjezdni, w przyszłym roku możemy spodziewać się więcej gości zza granicy. To bardzo dobry znak, bo głód ścigania na wysokim poziomie jest ogromny. Łódź idealnie nadaje się do spędzenia sportowego urlopu.
Kto wyróżniał się na torze?
Widać wyraźnie, że kształtuje się grupa zawodników, którzy skupili się na konkurencjach torowych i w takiej specjalizacji szukają dla siebie medalowych wyników.
Jeden tytuł Mistrza Polski zdobyli: Jakub Baranowski, Paweł Czarnecki, Dariusz Leduchowski, Radosław Myszkowski, Dominik Pawłowski, Józef Pożarlik, Czesław Sąsiadek, Dariusz Siwek, Marek Skórski, Sylwia Spławska, Maciej Świt, Grzegorz Turkiewicz oraz Łukasz Wolny.
Dwa złota padły łupem: Marcina Rosłańca, Łukasza Bolonka, Grzegorza Krejnera, Macieja Kowalczyka, Jana Zugaja, Janusza Włodarczyka, Lechosława Michalaka, Katarzyny Deręgowskiej i Przemysława Bieniasa.
Trzema medalami w kolorze złotym mogą się pochwalić Franciszek Harbacewicz i Krzysztof Kurzawiński, który na zawody przyleciał specjalnie z Kanady.
Zdobycie czterech tytułów Mistrza Polski na jednych zawodach to wielki wyczyn. W tym roku takich zaszczytów dosięgnęli Adam Marciniak oraz Krzysztof Wolski, który zdobył też srebro i brąz. Krzysztof to chyba obecnie najbardziej wszechstronny kolarz torowy swojej kategorii wiekowej. Na szosie również potrafi wygrywać, co czyni go jednym z najlepszych mastersów w kraju. Adam zdominował konkurencje sprinterskie (będąc jednocześnie kapitanem najszybszej drużyny na dochodzenie). W przyszłym roku w programie ma pojawić się keirin, który również może dać Adamowi kolejny tytuł.
Absolutną rewelacją zawodów była Dorota Rajska, która na najwyższym stopniu podium stanęła aż pięć razy. To rekord wszech czasów. Gratulacje dla Mistrzyni!
Co będzie dalej?
Taka właśnie myśl padła podczas wymiany uwag między nami po wyścigach drużynowych:
– To co? Powtórka za rok?
– A po co byłby nam przyszły rok, gdyby miało nie być powtórki?
Liczę bardzo na powtórkę. Łódzki tor wraz z zapleczem to idealne miejsce na organizację Mistrzostw Polski. Arkadiusz Jałowski to profesjonalista i perfekcjonista, który zagwarantuje bezbłędną organizację. Nic tylko ćwiczyć i trzymać kciuki za przyszły rok. Ściganie w keirinie podniosłoby widowiskowość imprezy na najwyższy poziom.
Czy warto spróbować jazdy na torze?
Kolarstwo torowe może wydawać się szczególne. Jazda na ostrym kole bez hamulców wymaga pewnych umiejętności i przełamania bariery psychicznej. Wszelkie opory znikają od razu po wejściu na tor i pozostaje radość z szybkiej jazdy. Jeśli ścigacie się na szosie i nie boicie jeździć na baranku lub lemondzie, to tor da wam jeszcze więcej frajdy. Zapraszam wszystkich chętnych do spróbowania swoich sił przy każdej najbliższej okazji. Klub Społem organizuje wtorki kolarskie, podczas których można świetnie się bawić i zdobywać doświadczenie przed przyszło rocznymi zawodami.
Autorami zdjęć są Agnieszka i Łukasz Bolonek.
Podpisuję się wszystkimi kończynami. To rewelacyjna impreza ze swoim klimatem pełnym serdeczności i dobrej zabawy. O dziwo brak tu spiny.
Obowiązkowy punkt w moim kalendarzu startów.
Ja za rok tu będę.
Najlepszy dzień w moim życiu.
Piękna sprawa, choć byłem tylko kibicem, ale z wielką przyjemnościa oglądałem zmagania zawodników zarówno tych młodziutkich jak i tych trochę starszych. Wróciły wspomnienia z bycia na torze kiedy laury zwycięstwa odbierali tacy kolarze jak J.Bek, L..Józefowicz czy W.Latocha.
Po wielu latach „ciszy na torze” zaczyna się coś dobrego. Tak trzymać Panie Prezesie A. Jałowski, a tor odzyska dawną swoją świetność, ku zadowoleniu starujących zawodników jak i kibiców.