Mistrzostwa Norwegii w kolarstwie torowym
Norwegowie od kilku lat chętnie odwiedzają tor w Pruszkowie. Obiekt tak przypadł im do gustu, że organizują tam swoje mistrzostwa. Łódź i Pruszków mają świetne połączenie i w BGŻ Arena często można spotkać łódzkich zawodników i mastersów. Te spotkania zaowocowały zaproszeniem na Mistrzostwa Norwegii. Pierwszy raz udaliśmy się tam rok temu. Zgarnęliśmy pięć medali, a Adam Marciniak został torowym Mistrzem Norwegii.
Do wyjazdu w tym roku szykowaliśmy się jeszcze sumienniej. Wylewaliśmy hektolitry potu na treningach. Na siłowni dźwigaliśmy tony żelastwa. Rolki i trenażery trzeszczały w trakcie tempówek. Ściganie na torze to suma siły i szybkości, której nie da się wyćwiczyć tylko na rowerze.
Norwescy sędziowie i działacze we współpracy z obsługą toru zorganizowali świetne zawody. Elektroniczny pomiar czasu, maszyny startowe, wyniki wyświetlane na ogromnych ekranach to poziom światowy. Przebywanie na takich zawodach to czysta przyjemność.
Udaliśmy się tam dużą ekipą. W zawodach startowali Adam Marciniak, Maciek Kowalczyk i Dominik Pawłowski. Wspierali nas Krzysiek Wolski (który z powodu choroby nie mógł bronić dwóch medali z zeszłego roku) i Łukasz Bolonek, którego powrotu na tor możecie się niebawem spodziewać.
Dzięki pomocy kolegów mieliśmy świetnie przygotowany sprzęt, nogi wymasowane i spokojne głowy przed każdym startem. Jeśli kiedykolwiek będziecie planować start torowy, weźcie ze sobą kogoś do pomocy.
Forma była dobra, bo w trójkę weszliśmy do finału sprintu. Pokonał nas Fin Tommi Nieminen, który odbył trzy wspaniale pasjonujące pojedynki o złoto z Adamem Marciniakiem. Adam niestety był chory, ale walczył o wygraną do samego końca. Tego dnia nasz fiński kolega okazał się jednak najlepszy. Wyścig o brąz pomiędzy Dominikiem Pawłowskim i Maćkiem Kowalczykiem dwa razy pod rząd wygrał Dominik.
Drugą konkurencją była jazda na czas ze startu zatrzymanego na siedemset pięćdziesiąt metrów. W tej konkurencji ponownie zwyciężył Nieminen przed Marciniakiem i Pawłowskim.
Zawody torowe do doskonała okazja do miłego spędzenia czasu. Atmosfera jest piknikowa, wyścigi są bardzo pasjonujące, a między nimi można coś zjeść, obejrzeć świetny sprzęt, czy porozmawiać z zawodnikami.
Chciałbym jeszcze raz podziękować kolegom za udział w zawodach.
Zdjęcia wykonał Łukasz Bolonek i należy mu się za nie złoto.