cyklomaniacy-pogoda

Nie wierzcie pogodynce

Miało być źle. Sobota miała być brzydka, deszczowa, zimna i w ogóle beznadziejna. Rowery miały stać w mieszkaniach, a cykliści pielęgnować relacje rodzinne. Jesień.

Tymczasem obudziłem się rano, podszedłem do okna i zobaczyłem to:
cyklomaniacy-pogoda

Cóż było robić: szybkie śniadanie, smarowanie łańcucha i pędem pod Kasztany. Po drodze zastanawiałem się czy tylko ja jestem pogodowym ryzykantem, lecz to co zastałem na miejscu rozwiało moje wątpliwości. Około 15 maniaków radośnie zacierających ręce na myśl o wycieczce do lasu to naprawdę budujący widok. Pogoda wyszła nam na przeciw, bo punkt 10:15 niebo przetarło się ostatecznie, witając nas wspaniałą, pełną tęczą. Zgarnęliśmy jeszcze kilka osób z Kaloryfera i zaczęliśmy bodaj pierwszą prawdziwie jesienną wyprawę w tym sezonie.

Las Łagiewnicki przywitał nas masą liści, umiarkowanym błotem i pięknymi zapachami. Kręciliśmy się po bliższych i dalszych okolicach pod dyktando na przemian Świtka i Kamienia. Odwiedziliśmy m. in. Janów, Łagiewniki Stare, Dąbrówkę, minęliśmy Grądy, zahaczając w drodze powrotnej o Kiełminę i Dobrą. Na koniec zrobiliśmy 3 rundy po trasie poniedziałkowego Wyścigu Niepodległości.

Zaliczyliśmy dziś bardzo dobry trening. Tempo było szybkie, ale bez szaleństwa. Czekaliśmy na tych wolniejszych i na tych z awariami. Pełna kulturka. Najlepsze jednak jest to, że to dopiero pierwszy dzień długiego weekendu. Przed nami jeszcze dwa dni, warto więc wykorzystać je w pełni. Patrzę teraz na prognozy pogody, ma być zimno i może popadać. Dzisiaj też miało. Zamiast tego było idealnie. Dlatego nie wierzcie pogodynce, bo nawet jeśli sytuacja wygląda kiepsko, to zawsze warto spróbować. Być może spadnie deszcz i pojedziecie do domu. A może nie spadnie i traficie na najlepszy wypad tej jesieni. I właśnie tego Wam życzę.

 

Możecie spróbować już jutro, bo spotykamy się o 10:00 pod Kasztanami. Do zobaczenia!

 

Gdyby ktoś był zainteresowany przebiegiem treningu, załączam mapę przejazdu: