Jazda w grupie – poradnik
Drogi kolarzu. Jeśli jesteś początkującym szosowcem i chcesz w najbliższym sezonie dołączyć do grupy treningowo-wyścigowej, to właśnie do Ciebie skierowany jest ten poradnik.
Jazda w peletonie nie jest tak prosta jak może się wydawać. Treningi i wyścigi szosowe rządzą się swoimi prawami, a znajomość i stosowanie się do zasad tam obowiązujących jest konieczne, by jazda była bezpieczna i jednocześnie dawała sportową satysfakcję. Nie chcesz przecież być szosowym trzepakiem prawda? Nie chcesz słyszeć pokrzykiwań i uszczypliwych uwag pod swoim adresem? A już na pewno nie chcesz przewrócić pół peletonu i rozwalić sprzęty wartości Twojego mieszkania! Potraktuj więc poniższy tekst jako rady dobrego kolegi, który chce Ci zaoszczędzić tych wszystkich ciemnych stron życia.
Postaram się to wyłożyć tak jasno i zwięźle, jak to możliwe. W punktach.
- Podstawa. Twój rower MUSI być sprawny. Jeśli jedziesz na krzywym struclu który nie hamuje, jedź sobie sam. Nie dołączaj do grupy.
- Zacznij od jazdy z tyłu grupy. Tak będzie lepiej dla wszystkich. Obserwuj, ucz się, pytaj, wyciągaj wnioski. Potraktuj pierwszy sezon jako czas na naukę.
- Nie trzep się. Kiedy już jedziesz, jedź spokojnie, równo, bez gwałtownych ruchów. Pomyśl o tym w ten sposób: Jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo moich nowych kolegów. Ludzie jadą przede mną, za mną i obok mnie. Jedziemy szybko, w otwartym ruchu. Pełna koncentracja!!! Dlaczego to jest tak ważne? Ano dlatego: [youtube id=”DTlH8K9Dnmc”]
- Nie bój się jazdy na kole.
- Ogarnij podstawowe formacje szosowe:
- jazda w parach – spotykana na treningach albo rozgrzewkach. Pary jedna za drugą rotują na zmianach. Uwaga! Od kilku lat jazda rowerami obok siebie w otwartym ruchu, jest w pełni legalna! Zdarzało się, że trzeba było to tłumaczyć nawet policjantom… Ale do rzeczy. Kolarze schodząc ze zmiany zawsze kierują się NA ZEWNĄTRZ, czyli ten z prawej schodzi w prawo, ten z lewej w lewo. Doskonale obrazuje to gif który znalazłem w sieci:
- Jazda na wachlarzu – służy skutecznemu przemieszczaniu się pod wiatr. W idealnej sytuacji osoba na zmianie jedzie tak, żeby umożliwić reszcie peletonu schowanie się w „cieniu aero”, tzn. po zawietrznej. Czyli, jeśli wieje z prawej, to prowadzący zjeżdża do prawej a reszta jedzie mu na kole ustawiając się na lewo. Zerknijcie na obrazek.
- Drugi wachlarz – zdarza się, że grupa jadąca na wachlarzu ulega rozerwaniu, najczęściej na skutek rantowania (o tym za chwilę). Zazwyczaj kończy się to paniką tych urwanych i rożnymi w skutkach próbami przeskoku do przodu. Ustawienie drugiego, trzeciego itd. wachlarza jest dobrym sposobem na kontrolowanie pierwszej grupy aby nie uciekła na zawsze. Największym problemem jest wspomniana już panika. Wystarczy jednak kilka zdeterminowanych osób by przekonać się, jak wielka jest siła drugiego wachlarza. Niestety czasem ustawienie „drugiego” owocuje tym, że holowani panikarze korzystają z okazji i przeskakują do gonionej grupy, zazwyczaj kończąc na rancie – uwierzcie mi, to jest mega lipa, jeśli tak robisz to jesteś trzepokiem i nic tego nie zmieni.
- Podwójny – tudzież jazda na podwójnym. Bardzo skuteczna metoda na szybką jazdę. Dobrze ustawiony podwójny z mocnym składem to istna rzeź na wyścigach. Wygląda to mniej więcej jak mały wachlarz, z tą różnicą, że prowadzący daje krótką zmianę i po wyprzedzeniu poprzednika od razu schodzi na nawietrzną. W tym momencie jest już wyprzedzany przez kolejnego zmiennika, itd. Kluczem do sukcesu jest tu dobra synchronizacja całej grupy: równe tempo (czego akurat wielu nie może się nauczyć), ciasna jazda na kole, precyzyjne zmiany. Tak kręcony „podwójny” powoduje, że zawodnicy utrzymują o wiele wyższą średnią niż jadąc po długich zmianach. Jednak nikt nie wytłumaczy tego lepiej niż chłopaki z GCN: [youtube id=”f1rXCcNG1GM”]
- Wspomniane wyżej rantowanie – każda droga ma ograniczoną szerokość, zatem ci którzy jadą z tyłu wachlarza mogą się po prostu nie zmieścić. Wtedy za wachlarzem tworzy się długi ogon pojedynczych riderów, jadących na skraju drogi, czyli właśnie na rancie. Ratunkiem jest ustawienie drugiego wachlarza, ale to wymaga braku paniki (patrz wyżej). Rantowanie jest naturalną konsekwencją jazdy w dużej grupie, jednak występuje też w wersji ofensywnej, jako odcięcie przeciwników od „koła”, czyli cienia aero. Rant pojawia się też w wersji debilnej, jako próba zabicia innych kolarzy, jednak tej kwestii nie będziemy rozwijać.
Na koniec coś, za co wszyscy będą Tobie wdzięczni. W bardzo dobrym tonie jest sygnalizowanie niebezpieczeństw na drodze. Pokazujemy sobie dziury w drodze, ostrzegamy przed autami, krzyczymy gdy wybiegają psy itd. Zmiana kierunku musi być sygnalizowana, nie każdy zna przecież rundę na pamięć. Podobnie z dziwnymi postanowieniami typu „jadę na chatę”, „ja się tu odleję”, „nie mam siły już nie jadę” czy „smarknę sobie przez ramię to może przeżyję jeszcze 5 metrów”. Wszystko powinno być sygnalizowane! Wystarczy machnąć ręką, krzyknąć czy zrobić cokolwiek w taki sposób, żeby ludzie z tyłu wiedzieli że Twoim celem nie jest połamanie nowych carbonów za które będziesz przepraszał do końca życia. Tak więc jeszcze raz powtórzę – odpowiedzialność!
Ja widać nie macie dużo do ogarnięcia, przynajmniej w teorii. Praktyka jednak czyni mistrzem, więc najlepiej powoli wdrożyć się w jazdę, pamiętając o powyższych zasadach. Przyjeżdżajcie na treningi, one są dla wszystkich. Tylko proszę, powolutku, na spokojnie, i będzie dobrze.
©Copyright 2015 Łukasz Pawlak, Cyklomaniacy.pl
Odbiegajac od tematu: Czy od wczorajszej ustawki konczymy jazde w „tlenie”?
Jak długie powinny być zmiany i jak sygnalizować zejście ze zmiany?
Zmiany zależą od tego ile masz pary, czy akurat jedziesz na podwójnym, czy nie i od tego czy chcesz pomóc grupie, czy raczej upalić kilka osób z tyłu ;).
Jeśli nie jedziesz na podwójnym, to zmiana powinna być tak długa, żebyś był w stanie ją całą utrzymać w mocnym, równym tempie, a nie zaczął na maksa a skończył umęczony i w tym miejscu zakończył trening. Jak przestajesz widzieć, to też dobry znak żeby ze zmiany zejść ;). Dla grupy najlepiej żebyś regularnie dawał mocne zmiany.
Na podwójnym zmianę kończysz jak tylko miniesz kolegę który właśnie zszedł z poprzedniej zmiany.
Co do sygnalizacji, to najlepszym sposobem jest zejście ze zmiany, czyli nieco przyspieszasz (nie wstając z siodełka), tak abyś był pewien na 100% że nie masz nikogo na zakładce (czyli obok twojego koła), po czym lekko zjeżdżasz do wiatru i zwalniasz tempo, ale cały czas kręcąc. Możesz też dodatkowo wykonać lekki ruch łokciem (od wiatru), sygnalizując żeby kolejny kolega dał ci zmianę, bo masz już dosyć (zawsze lekko pasuj tempo).
Pozdrawiam,
Michał
Wyścig to inna bajka,można kombinować.Przyspieszenie dobry sygnał do zmiany, bez wstawania z siodełka. Dupe poprawiamy jak jesteśmy na tyle i wtedy pijemy z bidonu.A najlepiej 10 000 powtórzeń.
Czytam, czytam i . . . nie wierzę własnym oczom ! Ciesiel pisze: „po czym lekko zjeżdżasz DO WIATRU…” czyli w teorii wszystkim jasne. No ale praktyka pokazuje, że na odcinku 1,5km można zrobić dokładnie ODWROTNIE, a co za tym idzie nie tylko zrobić dziurę, ale I skutecznie wyhamować innych jadacych na zakładce…
Raczej nie umawia się na długość zmiany.Generalnie chodzi o utrzymanie tempa.Zwalniasz dajesz zmiane.Jak jest ruch drogowy do raczej daję sie do krawędzi drogi.Jak nie ma ruchu.Można dawać zmianę w zależności od kierunku wiatru..
Dobry tekst. Przyłączam się do apelu o pokazywanie dziur w drodze oraz innych niebezpieczeństw!
Dla początkujących skomplikowane , 1- nie po to masz hamulce żeby hamować. Reszta 10 000 razy powtórzeń i tyle.
Podwójny wachlarz i rant dla zaawansowanych.Rowne tempo kluczowe dla początkujących i bez telepania, jeden tor ruchu. I 10 000 razy powtórzeń.:)
A kto to trzepok?