cyklomaniacy-sylwia-relacja

Zabawa dopiero się zaczęła

Zabawa dopiero się zaczęła, czyli mój „płaski” debiut w Rembertowie – Legia MTB Maraton – 29.03.14 oraz górski w Daleszycach 13.04.14 – Świętokrzyska Liga Rowerowa.

W październiku 2013 roku wykupiłam pakiet na maraton biegowy w Łodzi 13.04.14. Wczesną jesienią 2013 tylko biegałam, późną jesienią biegałam i jeździłam na góralu , zimą już biegałam sporadycznie i jeździłam jak wariat (kiedy „pod kasztanami” panowała atmosfera roztrenowania ja byłam w fazie zwariowania rowerowego). Nadeszło przedwiośnie, wiedziałam, że rozpoczęłam na dobre przygodę z rowerem i chcę się ścigać. Ewa zaproponowała drużynę Kettlera a Marek i „Kasztany” pomogli się przygotować. Teoria zdobyta u Freda nie poszła w las, wiem jak na zawodach delikatnie poprosić o lewą wolną, że kondycję trzeba głaskać i wiele innch cennych ale tajnych rad. Kiedy dowiedziałam się, że ŚLR rozpoczyna się właśnie 13.04, nie miałam już wątpliwości, że pakiet na maraton biegowy oddam w dobre nogi. Maciek pobiegł 3h12min – WOW. Nie żałowałam ani przez chwilę. Maraton w Daleszycach był wspaniałą przygodą. Długie podjazdy, kręte ścieżki, ostre zjazdy, małe bagienka, ruchome kamienie, las, polana, szuter, asfalt, tłok na trasie, wywrotki kolegów wprost pod koła, słońce, wspaniała atmosfera Kettler Team przed i po starcie. Duże wyzwanie i ogromna satysfakcja. Kryzysu kondycyjnego nie miałam, ale technika pozostawia wiele do zrobienia. 45 km dystansu FAN przejechałam w czasie 2:43:36 co dało mi II miejsce, piękne czerwone rękawiczki i „pucharek”. Dla porównania w Rembertowie, dwa tygodnie wcześniej, przejechałam w czasie 2:54 dystans Giga 74km. Tutaj jedynym utrudnieniem było kilka piaskownic a trasa pięciu pętli pozwalała na korektę błędów, o czym w Daleszycach nie mam mowy tu nie ma sesji poprawkowej. Chyba,że za rok. Tymczasem zabawa dopiero się zaczyna , niebawem Sandomierz i sady białe od kwiatów, które od zawrotnej prędkości zleją się w całość.

foto: Barbara Dominiak, Sun Flower