Mateusz na trasie (c) Opoczno.info

Duathlon w Mroczkowie: Słuchajcie żon!

W niedzielę w Mroczkowie Gościnnym odbył się duathlon MTB zorganizowany przez Opoczno Sport Team. Na starcie stanęło 37 zawodniczek oraz zawodników. Mamy dla Was relacje z pierwszej ręki, zarówno od Marcina Kowalczyka, który zaledwie o 2 sekundy wyprzedził drugiego zawodnika, jak i od Mateusza Pacholca, który był tym pechowcem.

Komentarz od Marcina Kowalczyka (Whirlpool Team), który zajął 1. miejsce wśród mężczyzn:

Marcin na trasie (c) Opoczno.info

Marcin na trasie (c) Opoczno.info

To był mój debiut w duathlonie. W związku z tym, że biegam tylko w okresie przejściowym pomiędzy sezonami startowymi, bieg w tych zawodach był moją piętą achillesową. Buty do biegania w ostatnim czasie założyłem zaledwie dwa razy. Celem w pierwszej fazie było stracić jak najmniej do najlepszych biegaczy. Po starcie trzymałem się z nimi przez pół pętli, później jednak czołówka zaczęła odskakiwać, a ja zacząłem liczyć stratę. Podczas zmiany butów na kolarskie moja strata wynosiła aż 2,5 minuty. Źle. Ruszyłem jednak dość mocno i starałem się trzymać ciągle równe, mocne tempo. Powoli doganiałem rywali, czasem tylko delikatnie zwalniając ze względu na zwężenia trasy. Według informacji jakie dostawałem, na każdej pętli nadrabiałem 30-40 sekund do lidera. Była szansa. Na ostatniej pętli traciłem podobno już tylko 29 sekund. Docisnąłem więc, a w połowie ostatniego okrążenia doszedłem lidera. Ciasna i kręta trasa utrudniła wyprzedzanie. Na jednym z zakrętów udało się. Zaatakowałem po wewnętrznej. Było tam na tyle wąsko, że delikatnie otarłem się o rywala, lecz mając przy tym wszystko pod kontrolą. Resztką sił udało mi się oderwać i pojechać w stronę mety. Po jej minięciu zastałem ciszę – dla bezpieczeństwa pojechałem kolejną, jak się okazało ponadprogramową pętlę ( jak brać przykład, to z najlepszych – Ziółek też tak miał na Wyścigu Niepodległości). Dopiero po jej skończeniu potwierdziło się, że rzeczywiście wygrałem. Podsumowując – po słabym biegu nadrobiłem stratę na rowerze. Wygrana była naprawdę minimalna. Teraz znam swoje słabe i mocne punkty, więc pewnie jeszcze skosztuję duathlonu. To co złe trzeba przecież poprawić.

Relacja od Mateusza Pacholca (Krwinka Łódź), który walczył do ostatnich metrów o pierwsze miejsce:

Mateusz Pacholec (c) Opoczno.info

Mateusz Pacholec (c) Opoczno.info

24.11.2013 – Mroczkow Gościnny – duathlon. Pomyślałem, dlaczego nie? Przeczytałem regulamin: 4 kilometry biegu, 10 kilometrów roweru i meta. A gdzie kończące bieganie jak w prawdziwym duathlonie? Czytam kto jest organizatorem. Wszystko jasne, MTB Opoczno, czyli robią wyścig pod swoich kolarzy. Chcą nas ograć! Od września 220 km biegowych i  300 km rowerowych (z grupą BIKETIME), więc jedziemy! Może starczy mocy.. Późna sobota, już prawie niedziela, żona rzuciła pytaniem: Na jakim rowerze jutro startujesz?  Jak to na jakim? Przełajowym! Założyłem noski zamiast SPD, żeby nie tracić czasu na zmianę butów, przecież ma być szybka dyszka.. Godzina 9.30 wyjazd,a Kamila znowu – Weź chociaż buty i pedały SPD. Ok, wezmę (Tylko po co?  Już raz duathlon przegrałem przez zmianę butów) . Godzina 11.,  znaleźliśmy Mroczków, taśmy wokół drzew widać z daleka. To musi być tutaj,  piękna sceneria, stary dworek i park położony nad strumykiem. Idziemy do biura zawodów i już wszystko wiem.. Ciężka techniczno-błotnista trasa. Pod rower MTB. A nie mówiłam? Trzeba było wziąć górala? Wściekły sam na  siebie jadę na objazd trasy. But biegowy w noskach.. Błoto, strumyk, błoto, podjazd. Szok. W noskach się nie da, szybka zmiana na SPD.  Trochę lepiej, ale przyczepności brak. No to będzie zabawa.

Start – punkt 12. Rower oparty o barierkę  już czeka. Biegniemy! Na starcie zaspałem. W drugim zakręcie w połowie stawki, szybka walka na łokcie i już jestem tuż za plecami zawodników z Opoczna. Jest dobrze. Zaczynają się podbiegi oraz zbiegi. Trzeba ryzykować! Atak na zbiegu się opłacił, tylko jeden biegacz wytrzymuje szybkie tempo. Pierwsza runda wygrana. Druga runda to ciężka walka o wysokie tempo, ale jest dobrze. 500 metrów do końca odcinka biegowego, puszczam chłopaka przodem. Złapię dwa oddechy przed zmiana konkurencji. W strefie zmian tracę 2 pozycje. Czwarte miejsce? Nie.. Podium musi być pomyślałem i się zaczęło mozolne odrabianie strat. Moja cienka oponka ślizgała się wszędzie, zero przyczepności. Pełne 10 kilometrów walki z rowerem. A na to wszytko patrzą dzieci i żona. Dawaj, dawaj, walcz!  -krzyczą. Przecież walczę pomyślałem. Weźcie ten rower, szybciej pobiegnę.. Z każdym podjazdem zbliżałem sie do podium. Czwarta runda i atak na lidera. Idę solo! Kolejny techniczny odcinek, czuję że moja prędkość na tej rozmiękczonej trasie jest coraz mniejsza, ale “opoczniaki” już odpuściły. Na jednym z nawrotów widzę, że zbliża się gość w zielonych skarpetach na szybkim mtb.. Krótka, przyjacielska walka na łokcie i po bólu. Numer 2. na dzisiejszym, niepełnym duathlonie. MOC jest, rozumu brak. Słuchajcie żon jak chcecie wygrywać!

Relacja Sebastiana Młynarczyka:

Usłyszałem, że w Mroczkowie Gościnnym będzie wyścig MTB Duathlon, więc jako że nie odpuszczam takich imprez szybko skołowałem transport i pojawiłem się na starcie. Ku mojemu zaskoczeniu impreza składała się z biegu i jazdy rowerowej ( to dlatego że Duathlonu nie skojarzyłem z Triahtlonem). Więc oznajmiono mi, że będę musiał przebiec 4 km po błocie i 10 km rowerem po tym samym błocie przejechać. Pomyślałem sobie, że nie biegałem już jakieś 10- 16 lat, więc nie mam szans, ale co mi tam spróbować nie zaszkodzi. Godzina 12:00 numer 66 na klacie i na kierownicy..

START!!! Wszyscy w chustach lub czapkach na głowie tylko ja jeden jedyny w kasku rowerowym i kamerą do niego przymocowaną biegłem wraz z innymi uczestnikami jeden jedyny. No cóż ciężkie życie kamerzysty. Pierwsze okrążenie nagrane i nawet nieźle się biegło, złapałem rytm i oddech, przypomniałem sobie dawne czasy jak biegałem w klubie “Tęcza” i od razu ruszyłem szybciej, żeby kilka osób wyprzedzić. Po pierwszym okrążeniu 10 minut, czyli 5 minut na kilometr jak dla mnie nieźle, ale wiem że ci pierwsi biegają je po 3:40 do 4 minut. To nic, biegacze są dobrzy w biegach, ale jak dorwę swój rower to pokaże im kto ma większy power w nogach. Wreszcie 2 okrążenie padło, dorwałem rower i od razu poczułem, że dostałem skrzydeł. Pierwsze zakręty dopadłem dwóch i szybko ich wyprzedziłem, potem kolejnego i strumień, tam ostro przez wodę, kładka była dla amatorów. Kolejna dwójka ledwie się wlokła, łyknąłem ich szybko za rowem i pognałem pod górę. Na górze zgon i szybki zjazd obok podium, gdzie fotografowie pstrykają foty, więc trzeba się uśmiechać i udawać świeżego. Pusto jakoś, więc trzeba gnać aby komuś na plecy wskoczyć. W sumie około 20 osób wyprzedziłem, kilka zdublowałem i w tym szale wyprzedzania przez pomyłkę pojechałem 6. okrążenie gratis.

Trasa wymagająca, techniczna, podłoże inne niż w kwietniu kiedy tu jechałem, koła grzęzły w błocie. Prędkości od 12 do 20 max km/h,  czasem nie dało się kręcić nawet na środkowej tarczy,  jakby jechało się po piachu albo ktoś trzymał za siodełko. Jest trudno i męcząco, bo mało miejsc na odpoczynek, zjazdy, długie podjazdy, błoto, w zakręty za szybko nie można było wchodzić bez wywrotki. Przejazdy przez strumienie bardzo efektowne. Chłodzące w lato lecz, w zimie bardzo uciążliwe, gdy masz zalane buty przez kilka okrążeń, a na koniec odpadają ci palce z zimna. Część trasy została wyłączona ponieważ błoto zamieniło się w bajoro nie do przebiegnięcia. Trasa super oznaczona, nie było możliwości pomylenia drogi, organizatorzy podołali zadaniu. Pokazałem dwa szaleńcze (jak dla mnie) ataki, jeden przez strumień, drugi przez kładkę, aż sam się zdziwiłem, że dałem radę.
Jestem mile zaskoczony wynikiem, ale myślę że mógłbym pojechać lepiej, gdyby nie ten kij w przerzutce, no i za późno przyjęta strategia szybkich podjazdów. Po wyścigu nagrody, wspólne zdjęcia i kwaśnica by zregenerować siły.

Pozdrawiam Mariusza Sarwińskiego z Opoczno Sport Team który zawsze ma dobrą konferansjerkę i dobry humor na twarzy oraz Roberta z całą ekipą, który to zamieścił swoje zdjęcia z tego wydarzenia.

Podsumowanie od organizatorów z MTB Opoczno:

24 listopada w zabytkowym parku w Mroczkowie Gościnnym odbył się Duathlon o Puchar Dyrektora Zespołu Szkół Technicznych pod patronatem honorowym Starosty Opoczyńskiego Marka Ksyty. Organizatorem zawodów było stowarzyszenie Opoczno Sport Team.

Zawodnicy ścigali się na dwukilometrowej rundzie z czego dwie rundy pokonywali biegiem (4 km) i 5 rowerem (10 km). Urozmaicony teren dał podstawę do stworzenia wymagającej trasy z dużą ilością podbiegów i podjazdów. Należy wspomnieć że w czasach świetności opoczyńskiego kolarstwa w tym właśnie miejscu odbywał się Puchar Polski. Stowarzyszenie Opoczno Sport Team, którego Prezesem Honorowym jest mieszkający w Mroczkowie Gościnnym Marek Galiński chcąc przywrócić to miejsce ludziom potrzebującym aktywności fizycznej na przestrzeni dwóch ostatnich lat zorganizowało tam kilka imprez w tym Zimowy Maraton MTB oraz Wyścig MTB XC. W najbliższych planach jest także maraton zimowy oraz zawody w narciarstwie biegowym.

Duathlon wydawał się idealną konkurencją podsumowującą sezon rowerowy oraz biegowy – dwóch głównych kierunków działalności Opoczno Sport Team.
Zawody rozpoczęły się startem najmłodszych uczestników. Profesjonalną rozgrzewkę poprowadził Jacek Wojtarek – trener sekcji biegaczy Opoczno Sport Team – aktualnych drużynowych mistrzów Polski w biegach górskich. Najszybszy w tym wyścigu okazał się Wiktor Zdulski przed Janem Danickim i Wiktorem Starnawskim, Mają Mikołajczyk (zwyciężczynią w kategorii dziewcząt) oraz Filipem Bolarczykiem.
Na starcie głównego wyścigu stanęło 40 zawodniczek i zawodników.


Wyniki:

Kobiety:

1. Sylwia Jadczyk 00:53:00
2. Marta Mikołajczyk 00:57:59
3. Łucja Wiktorowicz 00:59:58

Mężczyźni:

1. Marcin Kowalczyk 00:50:16
2. Mateusz Pacholec 00:50:19
3. Szymon Wiktorowicz 00:50:41

Pełne wyniki: KLIK


Zdjęcia

Opoczno.info: KLIK

Zakończenie (c) Opoczno.info

Zakończenie (c) Opoczno.info